11. listopada w Polsce obchodzimy Święto Niepodległości. Od wielu lat jest to dzień wolny od pracy. Podobnie jak w przypadku innych świąt państwowych powtarzających się co roku, także i na to świętowanie jesteśmy przygotowani zarówno mentalnie jak i gospodarczo. Jednakże w tym roku polscy parlamentarzyści postanowili zrobić Polakom niespodziankę z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości i dodać jeden dzień wolny do naszego kalendarza. Niestety, jak się okazuje podarowanie ludziom pracującym wolnego dnia to nie to samo co urlop na żądanie.
Inicjatywa oddolna
Wbrew temu, co podają media, pomysł wolnego dnia 12. listopada nie wpadł do głowy żadnemu z parlamentarzystów – niezależnie od partii, do której należą. Okazuje się, że jest to inicjatywa oddolna, która została poruszona przez jednego z tysięcy radnych miejskich. Pomysł na dodatkowy dzień wolny powstał już w listopadzie 2017 roku. Wtedy to okazało się, że nie będziemy mogli odpowiednio świętować, ponieważ 11 listopada w 2018 roku przypada w niedzielę. Aby móc w pełni skorzystać ze święta a dodatkowo uczcić 100-lecie odzyskania niepodległości powinno się wyznaczyć dodatkowe święto 12. listopada 2018 roku. Pomysłodawca zaczął więc swoją walkę o dodatkowy dzień wolny i przez kilka miesięcy, bez większego skutku, słał do wszelkich instytucji listy zawierające propozycję wydłużonego świętowania.
Wolny dzień w sejmie
Pomysł na dodatkowy wolny dzień postanowili wykorzystać parlamentarzyści , głównie opcji rządzącej. Stworzyli ustawę i postawili swoich kolegów z opozycji przed bardzo trudnym wyborem – jak bowiem powiedzieć, że dodatkowy dzień wolny od pracy jest pomysłem, co najmniej niedorzecznym, skoro na dniach druga tura wyborów? Sondując delikatnie nastroje społeczne parlamentarzyści opozycyjni doszli jednak do wniosku, że delikatna krytyka nowego pomysłu rządzących nie powinna im zaszkodzić. W związku z tym mogliśmy usłyszeć o ogromnych stratach dla gospodarki, o kolejkach w sądach i w szpitalach, nie mówiąc już o tym, że Polacy zaczną umierać z głodu, ponieważ sklepy będą zamknięte nie tylko w niedzielę (do tego się już przyzwyczailiśmy), ale również w poniedziałek. Tę czarną wizję ponadplanowego dnia wolnego można było poznać podczas debaty w sejmie. Mimo czarnej wizji poniedziałku 12 listopada 2018 roku, kiedy to nastąpi zawalenie się Polskie gospodarki, posłowie zagłosowali na TAK i postanowili, że dzień ten będzie wolnym od pracy.
Wolne w senacie
Jak to w polskim ustawodawstwie bywa, po przegłosowaniu ustawy w sejmie trafia ona w ręce senatorów. Tam dodawane są poprawki, które sprawiają, że ustawa znów wraca do sejmu. Kiedy posłowie ustosunkują się i przegłosują poprawki ustawa trafia na biurko prezydenta. W ten też sposób musi zostać uchwalona ustawa dotycząca omawianego dnia wolnego. W ostatniej październikowej sesji parlamentu ustawa wyżej omawiana została poprawiona przez senatorów, a co za tym idzie po raz kolejny trafi do sejmu. Potem powinna dostać się do biura prezydenta i podpisana przez niego uszczęśliwić Polaków kolejnym, choć jednorazowym świętem narodowym.
Czy 12 listopada będzie dniem wolnym?
Choć wielu z nas cieszy się na to nowe święto i przede wszystkim na dzień wolny, może okazać się, iż radość ta jest przedwczesna. Konieczne jest bowiem ponowne przegłosowanie ustawy przez sejm, co odbędzie się w ogromnym pośpiechu – kolejne posiedzenie sejmu odbędzie się 7. listopada, a więc zaledwie 5 dni przed planowanym dniem wolnym. W tym czasie musi odbyć się ponowne czytanie i przegłosowanie nowej ustawy oraz podpisanie jej przez prezydenta. Warto przy okazji wspomnieć, że do wspomnianych 5 dni należy wliczyć sobotę, podczas której parlamentarzyści nie pracują oraz niedzielę, która nie tylko jest dniem wolnym od pracy, ale dodatkowo przypada 11. listopada czyli w Święto Niepodległości. Czy zatem będziemy mogli cieszyć się wolnym dniem z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości? Kto będzie miał wtedy wolne, a kto będzie musiał iść do pracy?
Poczekamy, zobaczymy…