Dializoterapia w Polsce wymaga usprawnienia. Nie możemy doprowadzić do medycznego wykluczenia pacjentów

dializy

Jeśli stawka za leczenie dializami nie zostanie zaktualizowana, istnieje ryzyko zamykania niektórych stacji dializ. Powodem są rosnące koszty i za niska stawka refundacyjna za ten zabieg, która obecnie nie pokrywa kosztów działalności stacji. Pacjenci obawiają się, że mogą wkrótce stracić możliwość leczenia blisko swego miejsca zamieszkania. To oznacza dla nich duży stres i ogromną zmianę codziennego życia z wiązaną z wydłużeniem dojazdu na zabieg ratujący życie.

Pacjenci z schyłkową niewydolnością nerek potrzebują dializoterapii. Ten specjalistyczny zabieg ratujący ich życie, oczyszcza organizm z toksyn, zbędnych produktów przemiany materii i nadmiaru wody. Zazwyczaj trwa on około 4 godzin. Dojazd, przygotowanie, badanie przed i po zabiegu zajmują kolejne 2–3 godziny. Pacjenci przechodzą ten proces najczęściej co drugi dzień. Obecność stacji dializ jak najbliżej miejsca zamieszkania lub pracy jest dużym udogodnieniem trudnej codzienności osób cierpiących na przewlekłą chorobę nerek.

Nieaktualizowana stawka za leczenie dializami może z czasem skutkować zamykaniem kolejnych ośrodków. Już teraz znikają z mapy placówki, które nie są w stanie udźwignąć ciągle rosnących kosztów działalności i galopującej inflacji, która w lutym 2023 wyniosła już 18,4 proc[1]. Niedawno wprowadzone korekty stawki za dializę nie pokrywają w pełni kosztów leczenia – w 2022 w Polsce zamknięto 7 stacji dializ. Ponadto w ośrodkach w większych miejscowościach redukowane są liczby zmian.

Dializy są zabiegiem ratującym życie pacjentów. Nie można dopuścić do sytuacji, w której chorzy, szczególnie z mniejszych miejscowości, będą musieli jeździć co drugi dzień nawet sto i więcej kilometrów na leczenie, bo ich najbliższa stacja dializ, niedaleko domu lub pracy, zostanie zamknięta – wyjaśnia prof. Rajmund Michalski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Moje Nerki.

Istnieje coraz większe ryzyko medycznego wykluczenia pacjentów i poważnego utrudnienia ich życia. Niektórzy pacjenci z mniejszych miejscowości będą musieli spędzić wiele godzin w drodze, aby dotrzeć na zabieg dializy do ośrodka w większym mieście oddalonego o sto lub nawet dwieście kilometrów. Z perspektywy pacjenta, to wydłużenie procesu leczenia do kilkunastu godzin w ciągu dnia. I tak co drugi dzień. Znaczna część pacjentów dializowanych to osoby w wieku powyżej 65 lat, z szeregiem współwystępujących chorób, dla których nowa sytuacja oznacza znaczne obciążenie ich zdrowia i życia.

– Potrzebujemy stałego mechanizmu aktualizującego wysokość świadczenia dializoterapii w zależności od aktualnej sytuacji gospodarczej. Zmiany z częstotliwością raz na 10 lat nie pozwalają zabezpieczyć wszystkich i stale rosnących potrzeb medycznych pacjentów, chorujących najczęściej na wiele schorzeń – mówi Krzysztof Hurkacz, dyrektor generalny DaVita.

O PChN i przebiegu leczenia chorego

Przewlekła choroba nerek (PChN) jest dziś uznawana za „cichą epidemię” i stała się jednym z najczęściej występujących schorzeń cywilizacyjnych. Szacuje się, że ok. 850 mln ludzi na świecie cierpi na choroby nerek, z czego w Polsce – ponad 4,7 mln osób, czyli co ósmy Polak[2].

Każdego roku rośnie w Polsce liczba pacjentów z niewydolnością nerek. Większość osób dowiaduje się o swojej chorobie zbyt późno. PChN ma charakter postępujący – z czasem czynności nerek ulegają pogorszeniu. Mówi się, że nerki nie bolą, bo większość schorzeń z nimi związanych nie daje dolegliwości bólowych. W schyłkowej fazie choroby, kiedy narząd przestaje pracować, pacjent wymaga leczenia nerkozastępczego: przeszczepu lub dializoterapii. Obecnie dializowanych jest ponad 20 tys. Polaków. Tymczasem wystarczą proste badania, aby wykryć tą chorobę na wczesnym etapie i spowolnić jej rozwój – wyjaśnia dr hab. n. med. Szymon Brzósko, dyrektor medyczny DaVita Polska, ogólnopolskiej sieci dializ.

PChN dotyka najczęściej seniorów z szeregiem chorób współistniejących, jednak coraz częściej na problemy z nerkami uskarżają się młodzi pacjenci. Wiele z nich może nie być świadomych problemu do momentu, w którym stan ich zdrowia nie jest na tyle poważny, że wymaga leczenia nerkozastępczego w postaci dializoterapii lub przeszczepienia nerki[3].

PChN w liczbach

  • W Polsce może być nawet 4,7 mln pacjentów cierpiących na przewlekłą chorobę nerek (PChN). Większość z nich nie jest świadoma swojego stanu[4].
  • Niewydolność nerek rozwija się powoli – przez 20–30 lat – i nawet w zaawansowanym stadium choroby może nie dawać wyraźnych objawów.
  • PChN jest dziś uznawana za „cichą epidemię”, która w Polsce zbiera większe żniwo niż COVID-19.
  • W Polsce z powodu PChN umiera 80 tys. osób rocznie[5].
  • Obecnie w Polsce dializowanych jest ponad 20 tys. osób[6].

Bibliografia:

[1] https://nbp.pl/inflacja-bazowa-w-lutym-2023-r/

[2] https://www.rynekzdrowia.pl/Finanse-i-zarzadzanie/Stacje-dializ-tna-koszty-juz-ograniczaja-prace-na-zmiany-Pacjenci-zaniepokojeni,235374,1.html

[3] Moje Nerki, Szymon Brzózko, https://moje-nerki.pl/pchn/

[4] https://www.rynekzdrowia.pl/Finanse-i-zarzadzanie/Stacje-dializ-tna-koszty-juz-ograniczaja-prace-na-zmiany-Pacjenci-zaniepokojeni,235374,1.html

[5] https://www.rynekzdrowia.pl/Uslugi-medyczne/Choroba-nerek-w-Polsce-Mniej-przeszczepow-przybywa-chorych-i-przedwczesnych-zgonow,230297,8.html

[6] https://www.termedia.pl/lekarzspecjalista/Konieczne-jest-podwyzszenie-stawki-za-leczenie-dializami-,47380.html

Źródło: