Korona Królów, jak pewnie wszyscy wiedzą, to serial historyczny wyprodukowany przez Telewizję Polską.
Pierwszy sezon tego serialu mogliśmy zobaczyć przed wakacjami. Kiedy na antenie TVP1 wyświetlono pierwsze odcinki rozpoczęły się dyskusje na temat sensu takich filmów, ich jakości, kosztów i tysiąca innych rzeczy związanych zarówno z treścią jaki i z samą produkcją filmu. Jak można przypuszczać, w kraju mamy wielu zwolenników tego filmu i mnóstwo przeciwników. Ale nie o tym miałam pisać…
Moje dzieci i serial historyczny
Po „wspaniałym” serialu historycznym Belle Epoque, który został wyprodukowany przez TVN, do polskich seriali tego typu podchodziłam z wielką rezerwą. Muszę przyznać, że gdyby nie moje pociechy, pewnie nie oglądałabym także Korony Królów. Na szczęście mam dwójkę dzieci, które właśnie rozpoczęły swoją edukację historyczną i zafascynowane są epoką rycerską (w domu mamy miecze, łuki, kołczany, tarcze, zbroje i wszystko, co można sobie wymarzyć 😉 ). Miłość do rycerskiego oręża i pierwsze lekcje polskiej historii – dotyczące królów Polski sprawiły, że moje pociechy zaczęły oglądać omawiany serial. Na początku myślałam, że już po kilku odcinkach minie im chęć oglądania przepychanek dworskich, układania się między władcami i walk zamkowych. Jednak stało się coś zgoła innego. W domu dzieci zaczęły bawić się w Króla Kazimierza Wielkiego i jego rycerzy. Podczas rozmów z kolegami roztrząsały wydarzenia, które zobaczyły w telewizji. Filip, mój syn, zaczął nawet szukać w książkach i w internecie informacji o historycznych wydarzeniach, o których mówiły poszczególne odcinki serialu. Dzięki temu filmowi i ciekawości świata dzieci, a także my – rodzice, dowiedzieliśmy się sporo o historii naszego kraju.
A teraz drugi sezon i… Wschowa
Po obejrzeniu pierwszego sezonu serialu i zachwytach nad pięknem Krakowa, przyszedł czas na sezon drugi, którego oczywiście dzieci nie mogą sobie odpuścić. Kiedy zbliża się godzina 18.30 czekają na kolejny odcinek przed telewizorem. W drugim sezonie nie ma już pięknej królowej Anny, księżniczki dorosły a król Kazimierz ma nową żonę Adelajdę. Ale nie to jest najważniejsze. Moje pociechy odkryły, że w jednym z odcinków Kazimierz podczas rozmowy wspomina o… Wschowie – miejscowości, w której mieszkamy.
Chyba nie muszę dopowiadać, że moje szkraby od razu zaczęły szukać co ten Kazimierz tutaj robił i sporo znalazły. Poza tym, że w czasach Kazimierzowskich Wschowa został polskim miastem, to dodatkowo właśnie tutaj Kazimierz Wielki brał ślub z Jadwigą córką księcia głogowsko-żagańskiego. Odkryli, że w naszym mieście jest wiele miejsc historycznych. Niekoniecznie związanych z czasami Kazimierza Wielkiego, ale również późniejszymi. Stale odkrywają historię miasta w miejscach, które znają od najmłodszych lat. Górki, z których zjeżdżali na sankach to, jak się okazało, pozostałości po fosie otaczającej miasto. Kościół, do którego chodzimy to miejsce zaślubin króla, a w parku, który odwiedzamy stał niegdyś domek kata.
I nagle nasza mała, nudna Wschowa, w której się nic nie dzieje zyskała dla dzieci nowy blask. Stało się tak dlatego, że serialowy Kazimierz wymienił jej nazwę w jednym z odcinków. Teraz, skoro już wiemy, że Król Polski brał tu ślub i walczył o Wschowę czekamy z utęsknieniem na moment, gdy w serialu pojawi się więcej wzmianek o naszym mieście.
A Was drodzy czytelnicy zachęcam także do oglądania przygód króla, królowej, księżniczek i dworzan. A kiedy będzie o Wschowie koniecznie pamiętajcie, że nasz serwis właśnie tutaj ma swoje początki 🙂
Autor: Agnieszka Pytlińska