Życiowa mądrość – inwestycja w rodzinę

senior
senior
Fot. pixabay.com

W wieku 50+ lat, przeważnie dzieci nasze są już dorosłe i mają swoje rodziny. Z doświadczenia życiowego, które sami mamy, jak również z miłości do nich pragnęlibyśmy je uchronić od zagrożeń jakie ich czekają na zasadzie: „nie biegnij, bo upadniesz”, „nie skacz, bo złamiesz nogę”, „ja gotuję tak, a ty tak nie potrafisz” etc. etc.

Gdy młodzi dzielą się swoimi problemami, my doświadczeni, zasypujemy ich lawiną porad i możliwościami obejścia zagrożenia. Nie rozumiemy dlaczego oni uciekają od nas. Nie możemy zrozumieć ich postępowania. Czujemy się więc odrzuceni. I wtedy jeszcze gorzej prowadzić z nimi konstruktywny dialog. Dając różnego typu rady chcemy uchronić przed niewłaściwymi decyzjami i konsekwencjami z tego tytułu. Postępowanie w ten sposób, wynika z naszego rozumienia potrzeby „dawania” siebie, swojego doświadczenia, uprzedzania ich przed porażkami.


Trzeba zdać sobie jednak sprawę z tego, iż ingerowanie w życie dzieci na zasadzie, że „jestem mądrzejszy” nic nie daje, a wręcz przeciwnie powoduje rozluźnienie relacji z najbliższymi. Tak samo jest również, kiedy udziela się różnego rodzaju rad na wyrost, nawet wtedy kiedy nikt o to nie prosi. Często nie możemy zrozumieć, że młodzi nie odwiedzają nas przez dłuższy okres czasu lub nie popadają w szał radości widząc nas w progu swojego domu. Rodzi się więc żal do nich o to, że „my dajemy z siebie wszystko” a oni są niewdzięczni i źli.

 

Otóż musimy zrozumieć, że dawanie siebie może być konstruktywne i twórcze albo negatywne i

senior
Fot. pixabay.com

budujące złe relacje po obu stronach. Jeżeli zauważymy jakieś niepokojące nas objawy w obustronnych kontaktach, to należałoby się zastanowić – korzystając z naszej życiowej mądrości – czy nie warto przedyskutować sprawy z kimś z zewnątrz, kto oceniłby chłodnym spojrzeniem zaistniałą sytuację. Zrozumieć z czego wynika „brak szału radości” na widok teściowej w drzwiach. Zweryfikować swoje postępowanie. Poszukać wniosków, które zbudują nowe spojrzenie na relacje z

dziećmi, zrozumieć potrzebę przeżycia przez nich samych ich życia chociażby mieli się „skaleczyć”. To jest ich życie i ich wybór! Należy więc im wskazywać drogę, a nie kazać postępować według naszych doświadczeń. Im szybciej zrozumiemy i poukładamy sobie w głowie to wszystko, tym szybciej nasze relacje z dziećmi czy wnukami będą bardzo dobre.

 

Czas wieku dojrzałego jest to czas określenia sobie na nowo, bycia rodzicem. Zdystansowania się od problemów dorosłych dzieci czyli oni mają swoje życie, my swoje. Trzeba zrozumieć, że jeżeli nie pytają to znaczy, że nie potrzebują   pomocy. Należy zrozumieć, że potrzeby dorosłych dzieci i ich wiekowych rodziców są przeciwstawne. Zrozumienie tego problemu przez niektórych rodziców stanie się jednym z głównych zadań do przerobienia . A powiedzenie przez wnuka „ty jesteś najlepszą babcią/dziadkiem na świecie” naprawdę potrafi zrekompensować nasze wszelkie wyrzeczenia i czasami mocno zaciśnięte zęby aby nie uwolnić z ust ciętego języka.

Autor: Cecylia Misiak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.