Mam dla wszystkich moich czytelników dobrą wiadomość. W moich tekstach macie do czynienia z człowiekiem łączącym nad wyraz wysoką inteligencję z wyjątkowym poczuciem humoru, choć w przewadze to tak zwany czarny humor. Do tego dochodzi skłonność do niepoprawnego politycznie sarkazmu, przede wszystkim w stosunku do innych, czasami (choć rzadko) do samego siebie. Jak dowiedli amerykańscy uczeni te cechy charakteryzują geniuszy. Ja się nie chwalę…
Wiem, wiem, ta samoocena może wydawać się bardzo, ale to bardzo względna. Bo to jest tak, jak niejaki Einstein tłumaczył Rooseveltowi teorię względności: gdy się przebywa w intymnym tête-à-tête z seksowną dziewczyną, godzina wydaję się chwilą; gdy ze staruszką, mamroczącą jakieś zaklęcia pod nosem, chwila wydaje się wiecznością. I to jest ta względność. Wróćmy do tych amerykańskich uczonych. Tłumaczą, że poczucie humoru wymaga spostrzegawczości, bystrości oraz dystansu do rzeczywistości i siebie samego, a tego nie dam sobie odebrać. Dzięki temu tacy ludzie jak ja mają pełne prawo naprawiać błędy naszego pozornie poprawnego rozumowania, ponieważ potrafią dostrzec pewne, niewidoczne dla innych, analogie i jednocześnie przełamywać utarte stereotypy. Tacy ludzie jak ja potrafią w każdej chwili rozwalić nawet najpoważniejszą imprezę, którą to zdolność mam od dzieciństwa. Pamiętam pogrzeb dziadka w listopadowy, pochmurny i dżdżysty dzień. Poprosiłem mego kuzyna, ministranta, stojącego na usypisku z gliny wydobytej z dołu na trumnę, aby mi dał na chwilę potrzymać ów krzyż, który dzierżył w dłoni nad tłumem żałobników. Byłem wyższy, trochę tęższy, i gdy tylko stanąłem na tym wzgórku, zjechałem z tym krzyżem jak na desce snowboardowej na samo dno grobu strasznie krzycząc. Ksiądz się obraził, ojciec spuścił mi manto, ale na stypie żałobnicy należytej powagi nie potrafili utrzymać.
O wybitnym poziome mojej inteligencji niech świadczy wydarzenie sprzed ledwie kilku dni. Dostaję SMS od znajomej księgarki:
Ona: Nauka pogrążyła Boga. Chcesz? (skojarzyłem błyskawicznie i trafnie – to tytuł książki)
Ja: Kto to wydał i ile kosztuje?
Ona: W drodze 18.59
Ja: Już z nią jedziesz do mnie? (było po dziewiętnastej)
Wyjaśnię. „W drodze” to nazwa wydawnictwa, a cyfry to cena (38,99 – tylko ja już nie dowidzę). W tym miejscu przypomina mi się aforyzm: Być inteligentnym jest super – zawsze można udawać głupka. Na odwrót to nie działa.
„Mężczyzna wchodzi do budki telefonicznej, wybiera numer, po czym ze słuchawki dobiega głos: „Tu automat zgłoszeniowy Towarzystwa Pomocy Osobom Cierpiącym na Chorobę Alzheimera. Jeśli pamiętasz, z jakim problemem dzwonisz, wybierz jeden…” – jeśli bawi Was ten dowcip, możecie dołączyć do mojego klubu. Jak twierdzą amerykańscy uczeni ten test dowodzi, że macie zadatki na geniuszy, a już na pewno jesteście inteligentni (sic!). Podobny test wymyślili austriaccy uczeni. Na stu pięćdziesięciu osobach testowano reakcje, pokazując im dwanaście rysunków z kategorii „czarnego humoru”; dotyczyły śmierci, chorób, kalectwa i ubóstwa. Badacze odkryli, że ani płeć, ani wiek nie miały wpływu na odbiór brutalnych dowcipów, za to tym, co zdecydowanie różniło grupę osób, które zaśmiewały się z tych żartów od tej, która uważała je po prostu za niesmaczne, był poziom inteligencji. Im wyżej ktoś wypadł w testach na inteligencję (sławny współczynnik IQ), tym częściej uznawał okrutne żarty za zabawne. Badania dowiodły czegoś jeszcze bardziej zdumiewającego. Osoby, które te dowcipy bawiły, przejawiały zdecydowanie mniejszy stopień agresji wobec innych. Dzięki wrodzonej zdolności do sarkazmu, ironii i krytycznej samooceny teraz już wiem, dlaczego nie lubię chodzić na mecze piłki nożnej. Tam jest zbyt dużo ludzi wykazujących się agresją i brakiem poczucia humoru. Jeszcze jeden wniosek międzynarodowej ekipy uczonych z tych badań, jak dla mnie, rewelacyjny! Ich zdaniem jednym z powodów, dla których u ludzi wyewoluowało poczucie humoru, jest atrakcyjność seksualna. Ta umiejętność posługiwania się humorem świadczy o wysokiej inteligencji oraz kreatywności, które są wysoko premiowane przez płeć piękną. Biorąc pod uwagę ilość moich żon i kochanek, jestem gotów uznać, że w tym wniosku jest coś na rzeczy…
Niestety, tak jak w każdej beczce miodu jest łyżka dziegciu, więc i ze mną nie jest tak, jak być powinno. Brakuje mi tytułu profesora i rewelacyjnych prac naukowych, które miałyby wpływ na dzieje świata lub naukę. Przez to nie wpiszą mnie do panteonu prawdziwych geniuszy ludzkości. Na domiar złego, ze względu na wiek już mi taki tytuł, ani taki dorobek naukowy nie grożą. Gorzej, zdecydowanie gorzej! Kochanki też mnie już nie otaczają. Pozostaje mi zachować dobry humor, a ze względu na niewielkie możliwości, coraz bardziej czarny.
PS. Całość oparta na: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,23468995,bawi-cie-czarny-humor-mamy-dobra-wiadomosc.html#Z_TRwknd
Autor: Kornel Wolny
Permalink
Oooo!!!!Lekko i z humorem. Brawo. Czyta się
„lekko, łatwo i przyjemnie”.
Permalink
Dziękuję 🙂
Permalink
Cudnie się czyta,brawo dla autora i podziękowanie za kilka sympatycznych minut w tym deszczowym dniu!A podobno każdy jest geniuszem tylko musi odkryć w czym!
Permalink
Dziękuję 🙂
Permalink
Przeczytałam przeuroczy moim zdaniem tekst,pełen radosnych i smutnych treści. Myślę,że każdy z nas jeśli się tylko trochę postara potrafi z siebie wykrzesać trochę humoru. Ja staram się zarażać ludzi swoim uśmiechem .Czy mi to wychodzi,to trzeba poczytać moje teksty i komentarze.Pozdrawiam serdecznie autora.???
Permalink
Dziękuję 🙂
Jeśli Pani teksty są na tym portalu, na pewno się z nimi zapoznam. Jesli gdzieś indziej, poproszę o wskzówki jak na nie trafić.
Pozdrawiam